Wyborcza.biz: Przedsiębiorco, dostałeś pieniądze z tarczy finansowej? PFR właśnie żąda ich zwrotu – komentuje dr Marcin Wojewódka

Polski Fundusz Rozwoju, wciąż jeszcze zarządzany przez ludzi mianowanych za rządów PiS, wysyła do firm pisma z żądaniem zwrotu przyznanych w pandemii subwencji. Takie listy dostało już ok. tysiąca przedsiębiorców. PFR nie podaje powodów, dlaczego pieniądze trzeba oddać.
Pan Roman (imię zmienione) prowadzi niewielki zakład produkcyjny w południowej Polsce. Zatrudnia 10 osób. W czasie pandemii koronawirusa spadły mu zamówienia, a pensję pracownikom trzeba było płacić. Mężczyzna wystąpił do PFR o subwencję w ramach tarczy finansowej. Dostał 250 tys. zł.
– Wszystko rozliczyłem, nikt nie zgłaszał żadnych uwag do sposobu wydatkowania. Zapewniono mnie, że nic nie muszę oddawać, bo wzorowo wykorzystałem pomoc. Aż tu kilka dni temu przyszło pismo z PFR, że jednak mam wszystko zwrócić. I wie pan, co jest w tym najciekawsze? Nie podają żadnego wyjaśnienia, dlaczego – relacjonuje przedsiębiorca. Zapewnia, że nie ma żadnych długów w ZUS i urzędzie skarbowym. Nie toczy się wobec niego żadne śledztwo. Wręcz przeciwnie, ostatnio miał kontrolę skarbówki i nie zgłoszono żadnych zastrzeżeń.
W sumie firmy otrzymały 68 mld zł.
PFR: Proszę oddać pieniądze
Oskar Możdżyń, prawnik z portalu MaszPrawo.org.pl potwierdza, że PFR rozpoczął akcję odzyskiwania pieniędzy, wypłacanych jako subwencje w ramach tarczy antykryzysowej.
– Na przykład moja klientka kilka dni temu dostała od PFR pismo z żądaniem zwrotu całej subwencji, bez podania jakiegokolwiek powodu. To niewyobrażalne! Klientka nie ma pojęcia, o co chodzi. Innego mojego klienta PFR pozwał na 3,5 mln złotych, a pozew uważamy za bezzasadny, ale udowodnienie tego możliwe będzie dopiero po 2-3-letnim procesie. Nie trzeba tłumaczyć, że jest to być albo nie być dla pozwanej firmy.— mówi Możdżyń.
Pisma z żądaniem zwrotu pieniędzy dostały też spółki giełdowe.
– Potwierdzam, dostaliśmy 2 maja pismo z PFR, abyśmy zwrócili 3,5 mln zł. Nie podano konkretnej przyczyny. Wystąpiliśmy więc z wnioskiem do PFR o podanie powodów takiej decyzji. Czekamy na odpowiedź – mówi serwisowi Wyborcza.biz Agnieszka Linek, prokurentka firmy Prymus z Tychów (spółka obracająca surowcami chemicznymi)
Podobne pismo 29 kwietnia dostała sieć sklepów z bielizną Esotiq & Henderson z Gdańska. PFR zażądał zwrotu 3,5 mln zł subwencji w ciągu 14 dni. […]
TO JEDYNIE FRAGMENT, PRZECZYTAJ CAŁOŚĆ KLIKAJĄC TUTAJ