GAZETA PRAWNA – Likwidacja ekwiwalentu za urlop konstytucyjnie dopuszczalna, ale na bakier z kodeksem pracy

Opublikowane w Bez kategorii

Problem: Posłowie PiS przy okazji zmian związanych z kodeksem wyborczym chcieliby uregulować również kwestie związane ze stosunkiem pracy marszałków, prezydentów miast i burmistrzów, a także wójtów. Konkretnie chodzi o wypłacanie im ekwiwalentu za niewykorzystany urlop. Stojący na czele jst włodarze z premedytacją nie korzystają z przysługującego im prawa do odpoczynku tylko po to, by po zakończeniu kadencji dostać za niewykorzystany urlop pieniądze. I to nawet wówczas, gdy samorządowiec zostaje wybrany na kolejną kadencję.

Zwolennicy nowelizacji przepisów wskazują, że proceder wielotysięcznych ekwiwalentów jest powszechny wśród włodarzy, i stanowi dodatkowe źródło ich dochodu. A jak pokazują przykłady burmistrza Darłowa, prezydentów Gdańska czy Inowrocławia, kumulacja dni urlopowych skutkuje roszczeniami rzędu dziesiątek tysięcy złotych. PiS zapowiada, że przy okazji nowelizacji kodeksu wyborczego wprowadzi poprawkę. W jej efekcie kierownikom JST i ich zastępcom ekwiwalent za niewykorzystany urlop wypoczynkowy miałby nie przysługiwać.

Izabela Zawacka radca prawny w kancelarii Wojewódka i Wspólnicy

Prawo do urlopu jest podstawową, naczelną zasadą prawa pracy, taką samą, jak zakaz dyskryminacji czy prawo do godziwego wynagrodzenia. Zgodnie z art. 14 k.p. pracownik ma prawo do wypoczynku, który zapewniają przepisy o czasie pracy, dniach wolnych od pracy oraz o urlopach wypoczynkowych. Zgodnie zaś z art. 152 k.p.a. pracownikowi przysługuje prawo do corocznego, nieprzerwanego, płatnego urlopu wypoczynkowego, którego nie może się zrzec. Za czas urlopu należy się mu wynagrodzenie urlopowe, tj. takie, jakie by otrzymywał, gdyby w tym czasie pracował. Ekwiwalent za urlop wypoczynkowy nie jest natomiast jakimś dodatkowym świadczeniem, tylko rekompensatą za to, że pracownik nie mógł – z różnych przyczyn – wykorzystać przysługującego mu urlopu w naturze. Jest więc on ściśle powiązany z samym urlopem.

W każdej grupie zawodowej, a zwłaszcza w grupie pracowników administracyjnych, specjalistów, kierowników, zdarzają się sytuacje, gdzie pracownicy mają bardzo dużo zaległego urlopu z uwagi na to, że po prostu nie mają kiedy go wykorzystać. Jeżeli z takim zatrudnionym stosunek pracy został rozwiązany, nie powinien być on z tego tytułu traktowany gorzej niż osoba, która swój urlop wykorzystywała w całości w każdym roku kalendarzowym. Oczywiście z innych podstaw nawiązania stosunku pracy, takich jak mianowanie czy powołanie, mogą wynikać określone odrębności, uwarunkowane ich specyfiką, np. czas trwania powołania czy poprzedzenie go konkursem. Jednak prawo do urlopu, a co za tym idzie do ekwiwalentu, w przypadku niewykorzystania go w naturze jest prawem fundamentalnym w prawie pracy, stanowiącym jedno z najistotniejszych uprawnień pracowników. W tym zakresie jakiekolwiek odrębności wynikające z innych podstaw nawiązania stosunku pracy czy innej specyfiki (warunków) pracy nie powinny mieć znaczenia prawnego ani faktycznego.

Pozbawienie określonej grupy pracowników prawa do ekwiwalentu mogłoby też prowadzić do nadużyć. Nie można bowiem wykluczyć sytuacji, w których pracownicy celowo nie uzyskiwaliby zgody na urlop wypoczynkowy tylko dlatego, aby pracodawca mógł obejść przepisy o urlopach w naturze i zaoszczędzić na wypłacie ekwiwalentu. Jeśli pracodawca chce, aby pracownik nie miał zaległego urlopu, powinien do końca września każdego roku udzielić pracownikowi wolnego i zobowiązać go do jego wykorzystania.

Kliknij, żeby przeczytać artykuł…