GAZETA PRAWNA – Jedno pismo i ćwierć miliona do oddania? Już nie. ZUS zmienia decyzje, ale warto się odwołać
Niedopuszczalna jest sytuacja, w której organ rentowy wykorzystuje niewiedzę ubezpieczonych, by zażądać od nich nawet setek tysięcy złotych zwrotu pobranych świadczeń. Przyznali to wreszcie sami urzędnicy
Po tekstach w DGP Zakład Ubezpieczeń Społecznych zmienił zdanie. Dalej twierdzi, że postępuje zgodnie z prawem, ale jednocześnie przyznaje, że jego aktywność względem niektórych ubezpieczonych była nadmierna. Obywatele zaś nie powinni ponosić konsekwencji, jeśli zostali niejako podpuszczeni przez urzędników do nieopłacalnego dla siebie zachowania.
W czym rzecz? Przypomnijmy: W czerwcu opublikowaliśmy wiele tekstów („ZUS każe przedsiębiorczym matkom oddawać pieniądze”, „Jedno pismo od ZUS i ćwierć miliona do oddania”, „Jedna korekta warta majątek”), w których ostrzegliśmy ubezpieczonych prowadzących działalność gospodarczą przed pochopnym składaniem korekt deklaracji na żądanie organu rentowego. Sprawa dotyczyła setek, a być może nawet tysięcy osób. A związana była z tym, że ZUS od pewnego czasu wychodził z założenia, iż pobieranie zasiłku macierzyńskiego przez osobę prowadzącą działalność gospodarczą stanowi odrębny tytuł do ubezpieczeń społecznych. W efekcie ubezpieczona powinna w dniu porodu się wyrejestrować, a po zaprzestaniu pobierania świadczenia zarejestrować ponownie.
Dr Marcin Wojewódka: Trzeba przypomnieć wszystkim, w tym samym przedsiębiorczym matkom, ale też organowi rentowemu, że ZUS jest instytucją powołaną do stosowania prawa, a nie zaś do jego stanowienia czy kreowania. A niestety, opisaną sytuację można w ten sposób określić. Uzasadnionym oczekiwaniem każdego przedsiębiorcy, w tym także tego będącego matką, jest, aby państwo i jego emanacje – jak władze skarbowe czy właśnie organy rentowe – stosowały prawidłowo obowiązujące przepisy, nie zaś wprowadzały chaos i niepewność prawa. Można zrozumieć, że z upływem czasu mogą się zmieniać interpretacje czy wizje dotyczące pewnych instytucji prawnych, jednakże powinien to robić prawodawca albo niezależne sądy, które odpowiednio są organami uprawionymi do stanowienia lub dokonywania interpretacji prawa. Sytuacja, w której organ stosujący prawo najpierw argumentuje w jedną stronę, a następnie pod wpływem niewiadomych przyczyn, bez zmiany porządku prawnego, zajmuje stanowisko prawie całkowicie przeciwne, nie jest działaniem budującym zaufanie do takich instytucji. Nawet jeśli zmiana interpretacji jest dokonywana na korzyść ubezpieczonego. Wszystkie podmioty powinny być równo traktowane wobec prawa, a względy społeczne, które jak widać mogą być podstawą obecnej praktyki organu rentowego, mogą prowadzić do sytuacji, że jedna grupa ubezpieczonych ze względów pozaprawnych jest traktowana w sposób uprzywilejowany. A de facto w dalszej przyszłości i tak wszyscy ubezpieczeni poniosą konsekwencje takiego wybiórczego prospołecznego postępowania.
Jednocześnie należy pamiętać, że każda sprawa powinna być rozpatrywana indywidualnie i nie można wykluczyć, że z pozoru identyczny stan faktyczny będzie prowadził do różnych rozstrzygnięć. Nie można też wykluczyć, że pojawią się roszczenia osób, które w ich przekonaniu zostały skrzywdzone przez organ rentowy. Ale w takich przypadkach o zasadności takiego roszczenia zadecyduje sąd.
Kliknij, żeby przeczytać artykuł…