Parkiet – PPK – kierunek słuszny, ale droga wyboista
Wbrew entuzjastycznym wyliczeniom pierwsze realne środki z PPK na GPW zobaczymy dopiero pod koniec 2019 r., a i tak zobaczymy ich prawdopodobnie mniej, niż przewidujemy.
W ostatnim czasie pojawiają się liczne głosy dotyczące wpływu PPK na nasz rynek kapitałowy. Stawiana jest teza, że PPK dosyć szybko powinny przynieść dodatkowe miliardy popytu, tak potrzebne GPW.
Nie chciałbym być Kasandrą, bo – co chcę od razu zadeklarować – zależy mi na rozwoju długoterminowego oszczędzania w naszym kraju, w tym PPK, ale uważam, że u progu startu systemu PPK musimy sobie wszyscy uzmysłowić istnienie kilku raf czy mielizn, na których ten projekt może się zatrzymać.
Po pierwsze, nie jestem w stanie podzielić optymistycznego założenia, że jakieś znaczące, wymierne środki z wpłat w ramach PPK trafią na GPW już w połowie 2019 r. To myślenie, delikatnie mówiąc, bardzo życzeniowe. A przede wszystkim wskazuje, że część wypowiadających się w ten sposób osób albo nie doczytała postanowień ustawy o PPK, albo nie wie, co zamierza uczynić przytłaczająca większość dużych pracodawców. Zgoda, pracodawcy ci będą zobowiązani tworzyć PPK już od 1 lipca, ale to nie oznacza, że od razu będą dokonywane wpłaty do PPK. Właśnie tu jest pierwszy błąd rozumowania albo właśnie życzeniowego myślenia.
Autor: dr Marcin Wojewódka, wspólnik zarządzający w Kancelarii Prawa Pracy Wojewódka i Wspólnicy Sp.k.