WYBORCZA.PL – Potrącą część naszej pensji na dodatkową emeryturę

Opublikowane w Bez kategorii

Rząd postanowił, że każdy z nas ma odkładać część pensji na dodatkową emeryturę. A to oznacza, że mniej będziemy zarabiać. Więcej pieniędzy mamy mieć jednak na starość.

W ustawie przewidziano, że pieniądze można wypłacić po ukończeniu 60. roku życia (zarówno mężczyźni jak i kobiety, mimo że wiek emerytalny mężczyzn to 65 lat). Jeśli zechcemy je wyjąć wcześniej, to nie dość, że zapłacimy podatek od zysków kapitałowych (19 proc.), to jeszcze będziemy musieli oddać dotacje państwa. Jeśli poczekamy do 60. urodzin, nie zapłacimy podatku.

I tak, gdy osiągniemy 60 lat bez zapłaty podatku jednorazowo będziemy mogli wypłacić 25 proc. zgromadzonych środków, a pozostałe 75 proc. w 120 miesięcznych ratach, czyli przez 10 lat.

– A skoro wiek emerytalny ustalono na 60 lat, oznacza to, że wszystkie środki z PPK uczestnik wycofa do 70. roku życia. A przecież średnie długości życia już dzisiaj dla obu płci są dłuższe niż lat 70. Oczywiście pozostaje możliwość skorzystania z przepisu art. 89 ust. 7, czyli zawarcie umowy z zakładem ubezpieczeń na świadczenie dożywotnie lub okresowe. Praktyka pokazuje jednak, że większość uczestników wybiera środki jak najszybciej – mówi dr Marcin Wojewódka, radca prawny.

Po naszej śmierci pieniądze zaoszczędzone w PPK nie przepadną, ale mają być dziedziczone. Jeśli zmarły miał żonę/męża, połowę pieniędzy przejmie małżonek (albo na swoje konto w PPK, albo – jeśli taka będzie jego wola – w gotówce). A co z drugą połową? Przejmie je osoba, którą pracownik wskaże jako uposażoną (może to być dowolna osoba, nawet spoza rodziny).

– Oczywiście jeśli pracownik nie miał małżonka, całość pieniędzy przejmie osoba uposażona. Jeśli nikogo nie wskażemy, nasze oszczędności trafią do masy spadkowej i będą dziedziczone tak jak reszta majątku – wyjaśnia dr Marcin Wojewódka.

Przeczytaj cały artykuł