Gazeta Ubezpieczeniowa – Wielki cyrk PPK przyjechał

Opublikowane w Aktualności

Do cyrku chodzimy po to, by na chwilę spojrzeć na świat przez inne różowe okulary, by móc zostać zadziwionym niemożliwymi sztuczkami oraz popisami tresowanych zwierząt, a także być świadkiem niesamowitych wyczynów podniebnych skoczków. Wizyta w cyrku ma jasno określony cel. Ten cel to  zabawić się lub zadziwić, a nade wszystko oderwać się dzięki iluzji od często szarej rzeczywistości. Pytanie, czy cyrk ma coś wspólnego z PPK. Jak za chwilę zobaczymy, niestety tak.

Kapiszonowy wystrzał armatni

Nikt nie lubi być Kasandrą, szczególnie we własnym domu, ale nie ma co ukrywać, istnieje poważne ryzyko, że cała kompania wprowadzenia PPK okaże się wstrzałem z kapiszonowej armaty ustawionej w kręgu niemożności. Dużo huku, dużo pamparampam i na silę błyskotliwych twiterowych bon-motów. Ale efektów może być niestety brak. I żeby była jasność nie życzę tego nikomu, ale jazda na jednokołowym rowerku z talerzykiem na głowie żonglując piłeczkami przy jednoczesnym jodłowaniu może się skończyć bolesnym upadkiem. Nie tylko w cyrku. Niestety jest tak, że tworzący PPK licytując się w liczbie odbytych prezentacji, powielonych przekazów dnia oraz podlanych drzewek kroplami kapiącymi z PPK wydają się być tak skupieni na swoich dokonaniach, że nie widzą, że za cienką kotarą ściany, z którą już za chwilę mogą się zderzyć. I to bardzo boleśnie.

PEŁEN ARTYKUŁ